SDPL przeciw przekopaniu Mierzei Wiślanej
Wysoki Senacie, tutaj panuje taka w sumie miła atmosfera. Spory właściwie dotyczą tylko tego, czy ktoś pytał Unii Europejskiej, czy nie pytał i o co pytał. A więc bardzo przepraszam wszystkich, ale zakłócę tę atmosferę. Otóż jestem zdecydowanie przeciwny temu projektowi. Jestem przeciwny przekopywaniu mierzei z następujących powodów.
Cały czas mówimy tutaj o samym przekopie, o tym, gdzie on ma się znaleźć, jaką ma mieć głębokość itd., ale musimy pamiętać, że trzeba te statki doprowadzić do Elbląga. Otóż w tym rejonie przeciętna głębokość Zalewu Wiślanego jest między 2 a 3 m. A my tu mówimy o statkach, które mają zanurzenie 4 czy 5 m. Nawet pan senator Jackowski mówił, że chciałby, żeby było 8 m. To znaczy, że na odległości kilku, chyba 7 km trzeba zrobić ogromny wykop, następnie stale go pogłębiać, niszcząc kompletnie całą strukturę ekologiczną, która w Zalewie Wiślanym się znajduje.
Mówi się tutaj o bezpieczeństwie, o statkach Marynarki Wojennej itd. Po co one tam mają wpływać? W jakim celu? One po Zalewie Wiślanym i tak nie będą mogły pływać, bo on jest za płytki. A więc jedyne, co mogą zrobić, to przepłynąć przez przekop i dopłynąć do Elbląga. I tyle. I tam będą dzielnie bronić terytorium. To jest po prostu bez sensu.
Jeśli chodzi o sprawy przyrodnicze, to jest sprawa stanowisk lęgowych ptaków. Tam jest bardzo dużo takich stanowisk. Kto tam był, to wie. To jest piękny, dziki obszar, już jeden z niewielu, który teraz chce się po prostu zniszczyć. Ale oprócz ptaków to jest przecież miejsce tarła śledzi. Tam wpływają miliony śledzi, sandaczy… I w momencie, kiedy przetniemy to tym wykopem i tymi statkami… Nie wiem, ile ich tam będzie wpływało. Tutaj słyszę, że kilka dziennie. Dla kilku dziennie, to ja nie wiem, czy w ogóle warto? Ale powiedzmy sobie, że ich będzie więcej. One będą przecież powodowały… Ja to czerpię po prostu z informacji fachowców. Przy płytkiej wodzie rozrzut fal jest bardzo silny i oczywiście oddziałuje na całe otoczenie.
Teraz korzyści gospodarcze. Oczywiście dla Elbląga – abstrahuję tu od wszystkiego – zawsze jakaś korzyść będzie. I w momencie, kiedy się chce wyłożyć 1 miliard zł na przekop, na pogłębienie i na dostosowanie portu itd. – oczywiście Elbląg tych pieniędzy nie wykłada, wykłada je rząd – to Elbląg oczywiście je weźmie. No ale tam są założenia. Elbląg przeładowuje w tej chwili około 200 tysięcy ton towarów rocznie. To są towary, które pochodzą głównie z portów rosyjskich. I teraz pytam, co się zmieni, jak będzie ten przekop? To znaczy, zakłada się, że będą tam po prostu przypływały inne towary, z innych portów. A ja zapytam: a dlaczego mają tam przypływać? Przecież po drodze mają Gdańsk, Gdynię, już nie mówię o wcześniejszych portach, które są zdecydowanie lepiej przygotowane. A więc po co mają tam przypływać? Np. mamy port w Kołobrzegu. To jest port i rybacki, i jachtowy, ale i handlowy. Ma przecież bardzo dobre podejście. Nie trzeba niczego przekopywać. Jest oddalony od głównych polskich portów, czyli ewentualnie może z nimi konkurować. Ile przeładowuje rocznie? Poniżej 200 tysięcy ton. A tu się zakłada, że to dojdzie nawet do 3,5 miliona t. Ja bym chciał wiedzieć, kto te towary tam przywiezie i po co, jeśli po drodze ma znacznie lepsze warunki w innych polskich portach?
Powiem tak: jeżeli jako główny argument podaje się to, że chodzi o ożywienie tego terenu, to jest Elbląga i okolic – to jest szczytny cel – to… Może przedyskutujmy inne rozwiązanie. Ten przekop, wykop, pogłębianie itd., nie mówiąc o stratach ekologicznych… Pan minister kosztów nie podał, no ale różnie się je szacuje. To będzie pewnie gdzieś ok. 1 miliarda zł. Może przedyskutujmy z samorządowcami tego regionu, że mają do dyspozycji 1 miliard zł na to, żeby zwiększyć atrakcyjność tego terenu, może stworzyć nowe miejsca pracy itd. Myślę, że oni lepiej to wykorzystają niż na ten projekt. Ten projekt, moim zdaniem jest ekonomicznie nieopłacalny, a ekologicznie – barbarzyński. Będę głosował przeciw.